„Nie wnikając w niepotrzebne tu podstawy geodezji, na potrzeby tego artykułu wystarczy napisać, że niwelator jest urządzeniem optycznym realizującym w przestrzeni prostą poziomą. Początkowo w tym celu wykorzystywano zasadę naczyń połączonych – dwie szklane rurki połączone ze sobą potrafiły pokazać ten sam poziom w dwóch oddalonych od siebie miejscach. W XVII wieku opracowano wszystko, co było potrzebne do zbudowania niwelatora optycznego: wynaleziono lunetę, okular z możliwością umieszczenia krzyża nitek w płaszczyźnie obrazu oraz nauczono się szlifować dokładne libelle rurkowe – podłużne naczynia wypełnione cieczą z pęcherzykiem powietrza, pozwalające na precyzyjną kontrolę poziomu.”
To cytat ze strony optyczne.pl, gdzie autorem jest Pan Marcin Górko. Mnie osobiście bardzo się podoba. W znakomitej większości komentatorów wręcz przeciwnie – ??? Moja przygoda z tym niwelatorem miała się zdarzyć gdzieś w roku 1975, a więc bardzo dawno temu. Do biura przyszedł całkiem nowy niwelator produkcji MOM – Węgry. Podczas prezentacji wypadł źle. Zamiast obrazu łaty pokazał się nieboskłon. Po lekkim stuknięciu w obudowę obraz osunął się i zobaczyliśmy obraz łaty niwelacyjnej. Główny Technolog zabrał niwelator do centrali, a nazajutrz przywiózł inny niwelator – mianowicie Zeiss Ni 025. Z tym to niwelatorem już nie było problemów. I taki niwelator towarzyszył mi podczas pracy w tzw. wykonawstwie. A że pracowałem w wielu firmach, to takich niwelatorów było wiele. Kiedy pojawiła się oferta sprzedaży takiego za 120 zł wraz z przesyłką, to nie zastanawiałem się nawet przez sekundę.