W obecnych czasach fotografowanie stało się chlebem powszechnym. Wystarczy mieć smartfona, a nim wycelować i zrobić „cyk”. W czasach mojego dzieciństwa tylko nieliczni posiadali aparaty fotograficzne, a jeszcze mniej liczni mieli opanowaną sztukę pozyskiwania obrazów. A więc wywoływanie filmów i sporządzanie odbitek. W sytuacjach ważnych (chrzciny, pierwsza komunia, ślub, święta i pogrzeb) pojawiał się fotograf zawodowy i sprawy były w jego rękach. Był rok 1957 i miałem wtedy 6 lat, a tato kupił swój pierwszy aparat fotograficzny. Była to sowiecka Smiena 2. Filmy naświetlone Smieną tato zanosił do zakładu Pana Skorupy. Z czasem ten aparat zagospodarowała starsza siostra Elżbieta (Ziunia), a potem ja. Siostra kupiła za oszczędności osprzęt i chemikalia do samodzielnego pozyskiwania zdjęć, za co jestem jej wdzięczny, zaraziła mnie pasją fotografowania.
W roku 2001 za dodatkowo zarobione pieniądze kupiłem mój pierwszy komputer oraz płaski skaner Microtek (2400dpi). Skaner miał przystawkę do skanowania negatywów i diapozytywów, aż do formatu 6×9 cm, ale dawał mało zadowalające rezultaty przy skanowaniu przeźroczy. Specjalny skaner kanałowy był drogi, a zlecanie usług drogie i wyniki niepewne. Za pomocą skonstruowanego przez siebie przyrządu (żadna nowość bo są takie fabryczne, ale z „małym ale” jeżeli chodzi o cyfrowe lustrzanki) do kopiowania przeźroczy z cyfrowym EOS-em skopiowałem ponad 1000 przeźroczy. Obróbka cyfrowa wyprostowała ORWO-wskie kolory. Laboratorium Cewe Color robi doskonałe kopie formatu 35×45 i kopie z przeźroczy nie różnią się od fotek z przekopiowanych na pliki cyfrowe przeźroczy. Doskonałym obiektywem do kopiowania jest Canon EF 1,8/50 (potwierdza ostrość), nie polecam np. Heliosa 2/58 (wyniki były gorsze od wspomnianego). Gorsze wyniki od standardu Canona dawał na przysłonie f/8 czeski Meogon do powiększalnika. Canon po przysłonięciu do f/8 przenosi więcej niż widzi oko (analogicznie standardy innych znanych mi firm).
Fotografia u góry po lewej – przyrząd do kopiowania (oryginalny). Miał wady (bardzo słaba optyka, a w przypadku cyfrowego EOS-a kopiował tylko środek kadru (tyle co wymiary matrycy i więcej się nie dało)). Fotografia u dołu po lewej – zmontowany przyrząd z Tele Sora, dwóch sowieckich mieszków macro, (jeden musiał być okaleczony i opiłowany jak na fotce) czeskiego Meogona 5,6/50 i odpowiednich reduktorów. Przyrząd do kopiowania używany z Canonem F-1 i Eos-em 5. Obiektyw powiększalnikowy Meogon 5,6/50 zdecydowanie gorszy od Canona 1,4/50 lub 1,8/50. Fotografia u góry po prawej – przyrząd zmontowany z Tele Sora, jednego okaleczonego mieszka Macro prod. Sowieckiej, pierścień pośredni (20 mm) Kenko FD lub EOS. Obiektyw do wyboru 1,4/50 FD lub 1,8/50 EF (takie posiadam). Zestaw nieco niewygodny w użyciu. Fotografia u dołu po prawej – przyrząd zmontowany z Tele Sora, jednego mieszka Macro prod. Sowieckiej, pierścienie pośrednie Kenko EOS. Obiektyw 1,8/50 EF (taki posiadam). Zestaw w pełni zadowalający mnie jako konstruktora. Owe konstrukcje umożliwiały kopiowanie negatywów i przeźroczy (slajdów).
Za pomocą składaka prezentowanego w dziale powyżej (ten najdoskonalszy), przekopiowałem na matrycę CMOS ok. 2700 negatywów z lat 1966-1989. Wymagało to przejrzenia ok. 15 tys. negatywów. Drugie tyle czeka do przejrzenia i nie wiem ile jeszcze do kopiowania. Z tych 2700 negatywów ponad 1400 miałem przetworzone na pliki cyfrowe pozytywy wg kolejności działań:
Fot. 1 Negatyw zapisany w postaci cyfrowej,
Fot. 2 Pozytyw uzyskany w Photoshopie (podobnie w Photo Paint) następująco: obrazek – dostosuj –
odwrotność,
Fot. 3 Pozytyw poprawiony w Photoshopie: obrazek – dostosuj – auto poziomy – auto kolor – auto kontrast,
Fot. 4 Pozytyw poprawiony w Photoshopie: obrazek – dostosuj –krzywe gamma – balans kolorów – kontrast, jasność, intensywność (wariantowo w zależności od potrzeby lub wszystko po kolei o ile obrazek tego wymaga).
Zdjęcie odzyskałem z negatywu Orwocolor NC-19 Mask naświetlonego w roku 1981. Robienie odbitek z czegoś takiego w tamtych czasach wymagało skłonności do masochizmu.
1. Oryginał Dia to zdjęcie na materiale Agfachrome CT 18 (Agfacolor CT 18 to to samo). Na skutek słabych baterii w lampie National i błędów obróbki (sam wywoływałem) powstało coś takiego. Sprzęt: Praktica PLC 3, Sonnar 3,5/135 electric, pierścienie pośrednie elektric i wspomniana już lampa. Czas akcji rok 1981.
2. Zeskanowany slajd poddany obróbce w Corel Photo Paint.
3-5. Przeźrocze skopiowane na matrycę CMOS i poddane obróbce w Corel Photo Paint.
6-8. Slajd przekopiowany na negatyw Konica 100 ASA – ten zaś negatyw przekopiowany na CMOS – plik
tak powstały obrobiony w Corel Photo Paint.
9-10. Slajd skopiowany na materiał Orwochrom jeszcze w latach 80-tych i to za pomocą przyrządu Tele Sor.
Później szarpnąłem się na skaner płaski Canoscan 8800 F z przystawkami do skanowania negatywów
i diapozytywów od formatu 24×36 mm do formatu 55×55 mm. Ale to co pozyskałem tym skanerem to już
opowieść na osobne opracowanie.
Opracował: Jerzy Leszczuk