Tachimetr Leica TC-400

Pojawiła się niezwykle intratna oferta sprzedaży tachimetru elektronicznego Leica TC 400. Cena „kup teraz” i to za niecałe 8% mojej miesięcznej emerytury. Byłoby grzechem nie skorzystać z takiej oferty. Sprzedający wyręczał swojego tatę emerytowanego geodetę, który stwierdził, że instrument jest w pełni sprawny. Problemem była wiadomość o braku zasilania do instrumentu. Niektóre akumulatory do tachimetrów Leica są bardzo drogie. Wysłałem zapytanie o fotografię komory na akumulator. Ze zdjęć wywnioskowałem, że posiadam aż 4 akumulatory type GEB 77 (w tym jeden na wykończeniu). Po zatem w firmie Batimex można kupić taki za kwotę ok. 100 zł wraz z wysyłką. Czyli kupuję. Taką wiadomość wysłałem sprzedającemu. Pozostała część to firma Inpost. Z moich prospektów wynika, że w roku 1994 nie było takiego instrumentu w ofercie firmy Leica, a w prospekcie z roku 1998 już jest. Dalsza część opowiadania w obrazach wraz z opisem do tych obrazów.

Zdjęcia przesłane przez sprzedającego dotyczące wyglądu komory na akumulator. Bez względu na to czy instrument jest sprawny czy też nie, to podjąłem decyzję o kupnie. Jak postanowiłem tak zrobiłem.

Po lewej instrument z profilu, a po prawej en face w ogrodzie u przyjaciółki Ani. Instrument zamontowany na super ciężkim statywie Carl Zeiss Jena z lat 60-tych. Stare z nowym.

Powyżej fragment instrukcji w języku angielskim. Instrukcja pozyskana z internetu. Ten internet to bardzo dobra rzecz. Cała instrukcja ma 98 stron, z czego przydatnych do celów kolekcjonerskich jest jakieś 20 stron.

Instrument poddałem sprawdzeniu i rektyfikacji przy podziale gradowym. Za cel wybrałem kontrastowy fragment napisu na ścianie budynku. Tutaj działała wyłącznie cyfra, a nie jakieś tam śrubki jak to bywało drzewiej.

Tradycyjne już sprawdzenie warunków geometrycznych teodolitu odbyło się na moim balkonie. Cel widać wyraźnie jak pokazałem na fotce u góry po prawej. Powtórzyłem serię po rektyfikacji i sfotografowałem ekran.

Rektyfikacja tachimetru Leica TC 400 o numerze 403535.

  1. Sprawdzono położenie bańki libelli sferycznej w dwóch położeniach. Instrument nie posiada libelli rurkowej (sprawę załatwia kompensator). Nie było potrzeby rektyfikacji.
  2. Sprawdzenie błędów kolimacji i błędu miejsca zera kręgu pionowego odbyło się poprzez zapisy wartości koła poziomego i pionowego przy wycelowaniu na wyraźny odległy punkt. Odczyty w dwóch pełnych seriach i tak:

Z zapisów wynikało, że nie było potrzeby rektyfikacji błędu miejsca zera koła pionowego. Błąd kolimacji usunięty został zgodnie ze wskazaniami instrukcji. Menu – i wybór kolejnych kroków. Cel w pierwszym położeniu lunety i przycisk CONT. Cel w drugim położeniu i przycisk CONT. Potwierdzenie nowego ustawienia przyciskiem CONT.

Błąd inklinacji sprawdzono poprzez cel na wysoki punkt i rzutowanie na poziomy liniał z podziałem milimetrowym. Odchylenie od pionu na wysokości 15 m i dla mm dla odległości 59 m wyniosło 0 mm.

W weekendową niedzielę rozwiązałem bardzo proste zadanie, tj. pomiar wysokości ściany budynku. I tak: 5,664 – (-1,88) = 7,552 m. Dla kontroli dokonałem pomiaru przyrządem Disto. Tak to w geodezję zabawia się emeryt.

Opracował: Jerzy Leszczuk

About Author

Zmień Walutę
EUREuro