Znajoma Pani Anna z firmy budującej mosty zapytała, czy byłbym zainteresowany kupnem jakiegoś sprzętu jaki pozostał po zlikwidowanej pracowni geodezyjnej w jej firmie. Prezes nakazał pozbyć się tego sprzętu. Oddawanie do lombardu nie było dobrym pomysłem. W przesłanej ofercie wraz ze zdjęciami były pozycje, które już posiadałem lub nie chciałem posiadać. Moją uwagę przykuł jedynie tachimetr Zeiss Elta 50. Instrument produkowany w latach 1994-1999 w zjednoczonych Niemczech. Firma w Oberkochen mogła więc używać bez skrępowania nazwy Carl Zeiss w miejsce nazwy Opton stosowanej w produktach wysyłanych do demoludów. Cena jaką mi zaproponowano była mniej, niż niska. Nawet na przypadek, gdyby instrument jako niesprawny zdobiłby jedynie miejsce na półce. I tak to instrument zawitał w moich skromnych progach.
Sprzęt zarówno Zeiss West, jak i Zeiss East na mojej liście kolekcjonerskiej znajdują się na trzeciej pozycji, tuż za szwajcarskimi Kern i Wild. Co oznacza, że nabywam wyłącznie w cenie absolutnej okazji. Tych dwóch pierwszych też to dotyczy. Na aukcji ebay są obiekty, które chciałbym mieć, ale nie za cenę za którą wystawiono. Niektóre z nich wystawiane są od co najmniej 5-ciu lat. Ostatnio śledziłem wystawione przedmioty w licytacji. Sprzedano w cenie 1/5 ceny, o której pisałem. Ktoś to jednak kupuje. Trudno mi powiedzieć kto i w jakim celu. Zostałem wymieniony na stronie internetowej Kern Aarau Museum. Są tam też wymienieni inni zbieracze, ale tylko jeden, nie licząc mnie, który kolekcjonuje m.in. sprzęt geodezyjny. Niszowość owego zbieractwa ma swoje wady i zalety. Wada jest taka, że nie mam z kim sobie pogadać, a zaleta to ceny dołowane przez rynek (słaba sprzedaż). I tu przechodzę do tematu. Tachimetr Zeiss Elta 50 kupiłem za cząstkę moich miesięcznych dochodów. Jeszcze przed nadejściem przesyłki wyłuskałem z internetu 193-cio stronicową instrukcję obsługi instrumentu. W swojej naiwności sądziłem, że akumulator w jakiejś drobnej części zachowa napięcie. Nic z tego. Zadzwoniłem do firmy, w której niegdyś pracowałem z zapytaniem czy nie posiadają ładowarki do Elty 50? „Przyjdź Pan i rozejrzyj się w Naszym magazynie”. W kłębowisku przeróżnych przewodów i ładowarek była też ładowarka LG 20. Na początek wypożyczyłem, ale kiedy okazało się, że akumulator działa to poprosiłem o sprzedaż. Prezes wyraził zgodę. Ciąg dalszy opracowania w obrazach i tekstach do tych obrazów.
Wszystko, co rodzi się w bólach, kocha się bardziej. I tak było z tachimetrem Elta 50. Inne moje instrumenty spadły w notowaniach poniżej notowań Elty 50.