Był rok 1994. W województwie, w którym mieszkałem i poruszałem się zawodowo, wówczas w geodezji działały dwaj potentaci tj. WBGiTR oraz OPGK. Firmy prywatne można było policzyć na palcach jednej ręki. A wyposażenie tych firm słabe. Bardzo słabe. Może za wyjątkiem jednej firmy doposażonej dzięki dobrym układom ze środków nie swoich. W naszej pracowni na 5-ciu geodetów przypadał jeden komputer stacjonarny z oprogramowaniem MSOG (mikrokomputerowy system obliczeń geodezyjnych). Były to czasy geodezji analogowej, a więc plansza, folia kreślarska, cyrkiel, podziałka transwersalna i bardzo pożyteczne urządzenie – kartometr. Do kreślenia służyły rapidografy. Służbowe rapidografy Rystor były marnej jakości, więc do celów służbowych używałem prywatnych marki Rotring. Biuro kupowało również dla geodetów drobne przedmioty takie jak ekierki, ołówki, kredki. Te ostatnie rzeczy przekazywałem dzieciom, a sam używałem sprzętu własnego o bardziej profesjonalnej jakości. Aż raz zakup biurowy zupełnym przypadkiem bardzo się udał. Mianowicie był to bardzo profesjonalny kalkulator Casio FX – 4000P. Co najmniej dwóch geodetów opracowało dla tego kalkulatora programy do obliczeń geodezyjnych:

  • obliczenia współrzędnych na domiarach prostokątnych,
  • rzutowanie na prostą,
  • przecięcia prostych,
  • obliczenie miar biegunowych,
  • obliczenie współrzędnych na podstawie pomiarów biegunowych,
  • obliczenie powierzchni ze współrzędnych.

Wówczas to było zupełnie wystarczające, mało tego, autorzy udostępnili nieodpłatnie te programy kolegom geodetom. W czasach dzisiejszych nie do pomyślenia. Za wszystko się płaci. Nawet za przyjaźń trzeba płacić. Kalkulator bardzo mi pomagał w pracach terenowych i o jednym z takich przypadków w tym opracowaniu. Dostałem zadanie bardziej polityczne, niż geodezyjne, tj. wznowić i okazać granice kompleksu działek Agencji Rolnej Skarbu Państwa. Na działki znalazł się chętny do nabycia, ale pod warunkiem okazania w terenie granicy kompleksu działek. Do realizacji pracy dostałem z Ośrodka dane w postaci wykazu współrzędnych punktów poziomej osnowy geodezyjnej oraz punktów granicznych. Zarysów pomiarowych dla wsi Raciborowice Dolne oraz opisów topograficznych punktów osnowy. Można to było zrobić dwojako. Wznowić w terenie granice działki dzielonej (odszukanie istniejących znaków i markowanie palikami punktów granicznych ) albo w przypadku zniszczenia znaków granicznych odtworzyć ich położenie metodą biegunową. Do tego drugiego wariantu przygotowałem dane biegunowe obliczone w biurze. W tym opracowaniu dokonuję rekonstrukcji zdarzeń z roku 1994. Niestety cała analityka opiera się na współrzędnych pozyskanych graficznie. Zarówno współrzędnych punktów osnowy, jak i punktów granicznych nie pozyskałem z PODGiK (na zasadzie zakupu danych). Ale o tym na końcu opracowania.

Miejsce zdarzenia

Miejsce zdarzenia, nakładką ewidencja gruntów i budynków. Niestety z geoportalu nie da się ustalić czy widoczne tu działki są przedmiotem jednego władania tak, jak to było w latach 90-tych (AWRSP).

Scenki z zestawem pomiarowym: teodolit Zeiss Theo 020B. Wielokrotnie serwisowany, gdzie dokładano fragmenty z odzysku. Całkiem możliwe, że to ja dokładałem. Nasadka Wild Di 1000. Widać z tego, że wówczas to nie mieliśmy jeszcze tachimetru Topcon (1994???).

Jak wspomniałem – na wstępie mieliśmy tylko jeden komputer i w terenie do wszelkich analitycznych manipulacji służył kalkulator programowany, który w tym zadaniu akurat się przydał. Powyżej program do obliczania kątów i odległości. Kalkulator spowodował to, że nie musiałem wracać do biura z pustymi rękami (ręcami) i czekać w kolejce, aby wyliczyć miary do odnalezienia punktów osnowy.

Mniej więcej takie obliczenia przygotowałem do odszukania znaków granicznych. Z góry założyłem, że stabilizacja naziemna uległa zniszczeniu i nie pomyliłem się. Ale za to, jak się okazało, odkopaliśmy podcentry (rurki drenarskie).

Kontynuacja tego, co powyżej. Nasadka przy odległościach powyżej 600m słabo się sprawowała. Być może jej wiek i słabe serwisowanie zrobiły swoje. Dla potrzeb tego opracowania użyłem danych fikcyjnych, zgrubnie tylko pasujących do rzeczywistości. Danych realnych z Ośrodka nie sprzedano mi i co im zrobisz? (więcej o tym w końcowej części mojej opowieści).

A oto i wspomniany kalkulator Casio. Pod zdjęciem okładek nieco wyjaśnienia.

Rzut z ekranu mojej rekonstrukcji zdarzeń z programu C-Geo (tylko takim się posługiwałem od roku 2000). Punkt P,4 zamarkowany przy słupie wysokiego napięcia. Na podstawie pomiaru biegunowego obliczyłem za pomocą kalkulatora Casio jego współrzędne. Z tych danych wyliczyłem kąt i odległość do punktu P,5, który był zniszczony. Po wyznaczeniu jego położenia dokopaliśmy się do podcentru i już byliśmy w domu. Jak sobie przypominam – podcentr zalegał ponadnormatywnie głęboko, a na krzyżu leżała drobna wycofana z obiegu moneta. A więc nasi już tu byli.

A oto korespondencja mająca związek ze sprawą. Pierwsze zapytanie wysłałem w październiku 2023 i pozostało bez odpowiedzi. Po rozmowie telefonicznej z Panią Naczelnik (Naczelniczką) wysłałem zapytanie w połowie lutego 2024. I tu już była reakcja.

Ciąg dalszy korespondencji. Zaproponowałem wariant B i tu kontakt się urwał.

A oto i przesłany mi szkic, którego byłem autorem i jak widać nie oto mnie chodziło.

Postanowiłem coś tam poprzeliczać, bo wymieniony wcześniej zestaw pomiarowy kupiłem za całe 400 złotych. A jak było drzewiej wyliczam poniżej.

Rok 1992. Cena z oferty przysłanej do naszego biura 6500DM x 10 527zł = 68 425 500zł i taka cena za Di 1000 w złotych wychodziła wówczas.

68 425 500zł : 35 220 000zł = 1,94 rocznych przeciętnych zarobków za nasadkę Wild Di 1000.

Opracował: Jerzy Leszczuk

About Author

Zmień Walutę
EUREuro