Tachimetr Topcon GTS-303

 

Zaproponowano mi kupno tachimetru Topcon za jedyne 100 zł. Instrument przeżył dachowanie w bagażniku samochodu. Żadnych uszkodzeń zewnętrznych, ale elektronika padła i serwis Topcon stwierdził, że instrument jest nienaprawialny. W warsztacie elektromechanicznym wymieniono ogniwa za 265 zł. Tak długo wierciłem dziurę w brzuchu różnym przedstawicielstwom Topcona, aż dostałem instrukcję naprawy. Instrument jest już sprawny. Najbardziej cieszy mnie to, że „życzliwe otoczenie” oczekiwało, że Leszczuk wpędzi się w horrendalne wydatki.

 

Fot. 1. Od lewej instrument wraz z instrukcją naprawy i obsługi. W środku z plecakiem transportowym, a po prawej na półce wystawienniczej.

 

Fot. 2. Od lewej instrument chwilę po przejęciu. I po kolei: widać uchwyt do przenoszenia instrumentu, a w środku ogniwa zasilające instrument (niestety kompletnie wyczerpane). Dalej klawiatura na bocznej ściance, a jej obsługa mało intuicyjna. I na ostatniej fotce wyświetlacz. Całość tego zestawu wraz z wymianą ogniw kosztowała mnie 415 zł. W mojej ocenie sam plecak powinien był kosztować jakieś 500+.

 

Rys. 1. Wyczerpane ogniwa pozwalały na pracę instrumentu przez kilkanaście minut, co pozwoliło na stwierdzenie, że między innymi oszukuje na odległości, a powyżej wskazówka jak temu zaradzić.

 

Aby zrobić cokolwiek, naładowałem ogniwa pożyczoną ładowarką. W mojej okazało się, że przepalił się bezpiecznik. Wymiany ogniw dokonał serwis w Oławie. Cena za usługę okazała się znikomą. I tak geodeto do dzieła. Pierwszym krokiem było wyeliminowanie błędu indeksu koła pionowego, gdzie różnica odczytów kierunku pionowego w dwóch położeniach lunety wyniosła aż 0,6210 grada. A jak to zrobić podpowiedział mi pokazany poniżej fragment instrukcji. Zdawałoby się, że po sprawie, ale nie. Kiedy wycelowałem na lustro ustawione w odległości ca. 350 m (bok osnowy poziomej), to na ekranie po przycisku pomiar cisza. Dokonałem ruchu lunetą w pionie i okazało się, że instrument mierzy, ale ok. 15 cm poniżej lustra. I w tej pozycji lunety, śrubkami rektyfikacyjnymi krzyża nitek, ustawiłem owe skrzyżowanie na ten punkt maximum sygnału. I zabawa od początku, tj. usunięcie błędu indeksu koła pionowego metodą elektroniczną i powtórka, aż do pozytywnego rezultatu. Błąd kolimacji okazał się niewielki i usunięty został kręceniem śrubkami rektyfikacyjnymi krzyża nitek w poziomie. Porównując odległości pomierzone z odległościami boków osnowy stwierdziłem lekko niedopuszczalną różnicę, a powyżej podana instrukcja jak ową różnicę usunąć. Dokonałem tego kameralnie i po rektyfikacji błędu odległości powróciłem, aby sprawdzić jak wyszło, a wyszło dobrze. Jak widać nachodziłem się nieco i to tylko po to, aby postawić instrument na półce w stan gotowości. Przyznam się, że instrumentem nie wykonałem ani jednego zadania stricte geodezyjnego. I tak od czasu do czasu był odkurzany i kontrolowane warunki geometryczne. Aż pewnego razu pewien geodeta przekonał mnie, że to nie ma sensu. „Sprzedaj mi, bo ja zrobię z niego użytek, bowiem jestem geodetą praktykującym, a Ty geodetą w stanie spoczynku. Za pozyskane pieniądze kupisz sobie coś bardziej antycznego.” I tak też uczyniłem.

 

Rys. 2. Powyższy fragment instrukcji umożliwił mi pozbycie się gigantycznego błędu indeksu koła pionowego.

 

 

Rys. 3. Wyczerpane ogniwa wymagały wymiany. Na allegro przeczytałem anons i skorzystałem z usługi, i to z dobrym skutkiem. W serwisie usługa kosztowałaby znacząco drożej.

 

Opracował:
Jerzy Leszczuk

Zmień Walutę
EUREuro